Jakiś powód
Czasami jakiś powód, to po prostu powód, którego nie znamy. Kiedy jednak mamy do czynienia z nieuczciwym rozmówcą, jakieś powody mają tendencję do częstego pojawiania się i układania w wyraźne trendy. Jakieś powody potrafią wyglądać różnorako, ale ostatecznie są do siebie bardzo podobne.
- Z jakiegoś powodu osoba unika bezpośredniej odpowiedzi na pytanie.
- Z jakiegoś powodu dana cecha lub zachowanie są przywoływane kiedy osoba mówi o grupie A, ale ignorowana gdy te same cecha lub zachowanie dotyczą grupy B.
- Z jakiegoś powodu dana osoba chce skupić się na jednym konkretnym przypadku, a nie szerszych trendach.
- Z jakiegoś powodu dana osoba używa specyficznych określeń do opisania tematu.
Jakieś powody są niezbyt wyszukaną i łatwą do zauważenia formą manipulacji czy używania psich gwizdków. Co prawda, jeśli rozmówca bardzo się uprze, może w zaparte twierdzić, że dany ktoś "nic złego nie powiedział", ale w większości przypadków podwójne standardy czy nieprzypadkowe przypadki są na to na tyle oczywiste, że raczej nikogo one nie przekonają. W takiej sytuacji najlepiej podziękować za rozmowę .
Powiedzmy cichą część na głos
Jak pisaliśmy, jakieś powody są z reguły łatwe do rozpoznania. Jeżeli jednak musisz wytłumaczyć je komuś bardziej dosadnie, albo akurat spotykasz się z jakimś powodem, który nie jest tak oczywisty, ta sekcja może pomóc. Oto wyjaśnienie niektórych z nich.
Kiedy dana osoba unika bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czasem znaczy to, że odpowiedź ta wymaga dodatkowych wyjaśnień, albo pytanie zadane jest tendencyjnie. Przeważnie jednak oznacza to unikanie przyznania się do niewygodnej informacji lub niepopularnej opinii. Na szczęście w takiej sytuacji wystarczy sukcesywnie zwracać uwagę na pytanie i części które zostały ominięte.
Kiedy dana cecha czy zachowanie są przywoływane tylko gdy tyczą się danej grupy, najpewniej oznacza to, że wcale nie chodzi o cechę tylko o grupę. Warto jednak wspomnieć, że niektórzy ludzie mogą używać tego zabiegu nieświadomie. Dalej wynika to z uprzedzeń, a kiedy jesteśmy do kogoś uprzedzeni to wszelkie wady tej grupy nagle stają bardziej widoczne. Dlatego zamiast (słusznie) oskarżać rozmówcę o *fobię, warto zacząć od zwrócenia uwagi na sprzeczność w argumencie.
Gdy ktoś skupia się jakimś konkretnym przypadku, często oznacza to że przypadek ten nie jest reprezentatywny dla grupy albo w statystykach grupa nie odbiega od reszty społeczeństwa. Warto wtedy poszukać informacji na ten temat.
Dziwnie specyficzne określenia często bardzo często są rodzajem psiego gwizdka. Standardowym przykładem jest używanie słowa "transseksualność" zamiast "transpłciowość". To pierwsze było powszechnie używane, ale z czasem zostało zastąpione, przez nowsze i faworyzowane przez społeczność "transpłciowość". Jako, że wiele osób jest nie w temacie, nie ma nic dziwnego w tym, że niektórzy dalej używają tego starego, a nowego nawet nie znają. Jednocześnie, dla tych co wiedzą co i jak, termin "transseksualność" jednocześnie symbolizuje brak szacunku dla osoby o której mowa, jak i odrzucenie nowszych teorii naukowych na ten temat, na rzecz tych mniej przychylnych dla osób transpłciowych. W podobną sytuacją spotkaliśmy się gdy w zależności od przekonań na temat wojny Rosji z Ukrainą, mówiono "w" albo "na" Ukrainie, gdzie to drugie miało oznaczać sztuczność państwa Ukraińskiego i poparcie dla roszczeń Rosji.